Nie potrzebujemy w
Polsce „nowych elit”. Potrzebny jest nowy egalitaryzm. Wszyscy
powinni być równi wobec prawa.
Sprawcą wypadku limuzyny premier
Szydło był kierowca z BOR. To prawda, że kolumna rządowa ma prawo
używać na drodze statutu uprzywilejowanego, ale nie ma takiego
obowiązku a prawo to wynika z konieczności zapewnienia osobie
ochranianej bezpieczeństwa. Jednak, kiedy to prawo jest używane
wbrew intencji ustawodawcy to stosujący je oficerowie przekraczają
jego granice. To tak jakby uznać, że policjant może zastrzelić,
według swojego uznania kogo che, bo ma prawo do używania broni.
Premier wracała do domu. Przejazd odbywał się przez teren
zabudowany. Przejazd przez teren zabudowany z prędkością nie
dostosowaną do warunków jazdy zawsze stanowi ogromne zagrożenie.
BOR miał prawo użyć swojego uprzywilejowanego statusu na drodze,
ale nie miał uzasadnienia do zastosowania tego prawa.
Odległość
do pokonania przez kolumnę stanowiła około 10km. Przy prędkości
40km na godzinę trasa taka jest do pokonania w 15 minut. Przy
prędkości 80 km na godzinę kolumna może zaoszczędzić 7minut i
30 sekund jednocześnie narażając życie i zdrowie osoby
ochranianej i innych uczestników ruchu.
Nie mamy dowodu na to, że
w trakcie jazdy pani Premier Szydło powiedziała do swojego
kierowcy: „spokojnie, zmieścisz się”, ale z całą pewnością
nie poprosiła swojego kierowcy : „zwolnij, bo narażasz i mnie i
innych. Niema takiej potrzeby. Zdążymy”. Polityczną
odpowiedzialność za wypadek ponosi Beata Szydło.